Podsumowanie sezonu halowego- 2014/2015

Podsumowanie sezonu halowego- 2014/2015

Pisząc podsumowanie sezonu gdyba się zawsze tak samo jak pisząc tekst na jego początku. Tak samo ale nie tyle samo- coś tam już się wie...ale zawsze istnieje pokusa myślenia w stylu „gdyby” ...gdyby w tym meczu się wygrało, gdyby w tym meczu się zremisowało, gdyby to gdyby tamto. Ostatecznie zawsze jednak odnieść się trzeba do wyniku- a to nie zawsze jest łatwe.

Miniony sezon był i dziwny i ciekawy i nudny jak flaki z olejem. Wszystko to w wykonaniu TW- które zaliczało taką metamorfozę, jaką tylko można sobie wyobrazić. To że początek rozgrywek był w wykonaniu Kołaczkowa lepiej niż ciekawy...i to, że w chwili walki o podium rozprężenie w drużynie osiągnęło maksimum- to jeszcze nic. Z przeglądu wszystkich wcześniejszych sezonów- to właśnie ten ostatni był najdziwniejszy... Z jednej strony gra w tylko jednej lidze, z drugiej kłopoty z koncentracją i motywacją- a przecież jeszcze tuż przed końcem była szansa na naprawdę wyśmienity wynik i rezultaty.

W pierwszych trzech kolejkach TW zaliczyło wszystkie możliwe wyniki. Co ciekawe każdy po naprawdę ciekawej i porywającej grze. To był prognostyk, który napawał nadzieją na przyszłość. Można było przewidywać, że dalej przynajmniej nie będzie gorzej. Niestety- kolejne spotkania pokazały jasno: od huraoptymizmu i zadowolenia z pierwszych kolejek do ciekawej gry w następnych pojedynkach jednak droga daleka. Co gorsze TW punktowało w kratkę- tracąc cenne zwycięstwa w dziwnych okolicznościach- kiedy rywal okazywał się lepszy- gdy właściwie wszystko przemawiało za drużyną z Kołaczkowa. Do pewnego momentu sezonu- ciężko było znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie takiego stanu rzeczy. Drużyna była w dobrej dyspozycji, bez nękających ją kontuzji, z komfortem wielu zawodników do wyboru...a wyniki tego nie odzwierciedlały.

Od 7 kolejki przyszła jednak seria kilku zwycięstw bez porażki. To zamazało jakby stan w jakim zespół się znajdował. Liczyły się punkty, wywalczone własnym stylem...ale jakby gdzieś w tym wszystkim ociekła radość, chemia... Prawdziwy krach nastąpił w 15 kolejce- bolesna porażka z zespołem z którym TW walczyło o prymat w lidze- jasno pokazała miejsce Kołaczkowa w stawce. Tamto spotkanie było skupiskiem wszystkiego tego co najgorsze w TW Kołaczkowo. I co ciekawe osiągnięcie tego dna nie spowodowało żadnego spektakularnego odbicia się od niego. Kołaczkowo już do końca sezonu potykało się o własne słabości, męczyło się walcząc z brakiem motywacji i zaangażowania...każdemu zaczynał już się dłużyć ten okres. Ostatecznie osiągnięte trzecie miejsce- okazało się tak naprawdę tylko i wyłącznie nagrodą pocieszenia...która chyba nikogo w drużynie nie ucieszyła.

Ale też miniony sezon nie był jakimś pasmem klęsk- co wynikałoby z powyższego fragmentu. Właściwie powyżej nastąpiło jakieś przerysowanie tego wszystkiego co najgorsze na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. To co najlepsze- stało się mniej widoczne. Przede wszystkim gra w lidze miała być zabawą, przyjemnością, ekspresją radości. Fakt- nie wszystkie mecze były emanacją tego uczucia- ale przecież początek sezonu wcale na to nie wskazywał. TW może i traciło punkty- ale następowało to zawsze po naprawdę dobrej grze....właściwie wynik często przesłaniał styl w jakim TW go wywalczyło. A, że nie było kompletu punktów? Cóż czasami kilka świetnych czy wręcz fenomenalnych akcji było wartych takiej ceny. Mamy też wrażenie, że postawa zespołu w pierwszej połowie sezonu przynosiła coś więcej niż tylko zdobycz punktową. Dawała emocje- tak nielicznej widowni jak i zawodnikom na parkiecie. Mecze Kołaczkowa zwyczajnie nie były nudne. TW upadało w nich i podnosiło się z parkietu po kilka razy...prowadzenie czy przewaga przechodziła od jednej strony do drugiej- po prostu działo się. Z czasem tego dziania się było mniej- zdobycze punktowe się poprawiły...ale nadal dawało to radość...bo któż nie cieszy się po zwycięstwie?

Niestety końcówka sezonu była już właściwie mordęgą. Z przeróżnych przyczyn TW nie mogło wystawić konkretnego składu w kilku ostatnich spotkaniach. Co dziwne pojawiły się kłopoty z liderowaniem w zespole, zbyt wiele pomysłów na grę, taktykę, personalia... Problemy z którymi nie było w tej drużynie do czynienia od lat... Wszystko to przełożyło się na wymęczenie tego zakończenia...zakończenia sezonu, które mogło być lepsze. Do wyższej pozycji w tabeli brakło niewiele- 2 punktów. Do zniwelowania straty do lidera już znacznie więcej- bo siedmiu... czyli nic czego w tym dziwnym i przeciętnym sezonie Kołaczkowo nie potrafiłoby osiągnąć... Możliwości były- zabrakło jedynie...czego? Konsekwencji? Szczęścia? Czasu? Umiejętności? Wszystkiego po trochu.

Na koniec słów kilka na temat osiągnięć indywidualnych.

Po pierwsze w zespół (ponownie) świetnie wkomponował się Szuba. Młody zawodnik- ale jednak obrońcom przeciwnika mieszał w szykach jak potrafił- a potrafił wiele- co potwierdzało do pewnego momentu to, że liderował tabeli strzelców. Z czasem było mu coraz trudniej, stał się rozpoznawalny i przeciwnicy mieli na niego baczenie. Zupełnie inaczej rozkręcał się Olszewski- jego gwiazda jaśniała coraz mocniej z meczu na mecz- by pod koniec sezonu mógł stać się on motorem napędowym w całego zespołu...

Po drugie cała drużyna słabo prezentowała się jeśli idzie o ofensywę. Wszyscy bez wyjątku przyzwyczaili już wcześniej do znacznie lepszych osiągnięć indywidualnych...teraz nie potrafili tak zachwycić jak wcześniej. Skuteczność leżała pod psem...ale już o kreowaniu sytuacji nie da się tak powiedzieć.

Jak zakończyć to podsumowanie? Może stwierdzeniem iż w pewnym sensie był to sezon przejściowy? Albo, że znamionuje to koniec pewnej epoki? Ciężko to teraz stwierdzić. Ciężko przewidzieć co będzie za kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy TW nie przystępuje do obrony Pucharu Boryny...nie planuje również gry na orliku. Wszystkiemu winne indywidualne plany zawodników- praca, szkoła...życie. Ale nikt nie mówi, że składa broń- i to jest optymistyczne zakończenie tego podsumowania...impuls na przetrwanie.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości