TW Kołaczkowo- Szerszenie 2-2 (2-0)
Kołaczkowo z Szerszeniami ma generalnie wybitnie ujemny stosunek spotkań. Ponoszone najczęściej porażki były minimalne- i zawsze pozostawiały niedosyt po tym jak najczęściej to TW było drużyną dominującą, prowadzącą czy lepiej się prezentującą. Niestety zabójczy styl rywali najczęściej przynosił wymarzone dla nich efekty- i systematycznie trzeba było godzić się z zerowym dorobkiem punktowym.
Ostatni niedzielny pojedynek nieco mógł zachwiać niekorzystnymi statystykami- ale ostateczne ich nie zmienił za bardzo. W pierwszej połowie Kołaczkowo nadawało ton, strzelało bramki, grało ze swobodą. Dwie świetne asysty Krygla dały możliwość zdobycia dwóch bramek przez Bąclera i Olszewskiego. Prowadzenie mogło być wyższe- ale brakowało wykończenia, brakowało tej ostatniej kropki nad „i”.
Druga część spotkania nie przyniosła przez 10 pierwszych minut wiele zmian. Rywal starał się przejąć inicjatywę- ale niewiele mu z tego wychodziło. Nie miał pomysłu na zdominowanie Kołaczkowa. Właściwie wszystko było pod kontrolą TW do ostatnich 5 minut meczu- kiedy to przypadkowo stracony gol wprowadził nerwowość. Przeciwnik na ostatnie minuty wprowadza 6 zawodnika i...i pada wyrównująca bramka po strzale samobójczym... Fortuna jednak obracała kołem dalej- w ostatniej akcji meczu Gomulski znalazł się sam na sam naprzeciwko bramkarza Szerszeni...ale posłał piłkę gdzieś chen wysoko a nie do bramki...
Wnioski? Po dwóch porażkach powinien cieszyć jeden punkt z tak renomowanym rywalem...jednak okoliczności straty prowadzenia pozwalają na poczucie niedosytu.