TW- Grabowo 11-3 (3-2)
Patrząc na wynik można by stwierdzić , że Kołaczkowo osiągnęło niesamowitą przewagę w tym spotkaniu...nic bardziej mylnego. Mecz był zacięty i przez większość czasu zdecydowanie wyrównany- a już po pierwszej połowie nikt nie zdobyłby się na wskazanie faworyta- mimo iż TW minimalnie prowadziło.
Pierwsza połowa spotkania było jak starcie zapaśników. Oba zespoły postawiły sobie wysoko poprzeczkę, i pomne tego co wydarzyło się w poprzednim spotkaniu między nimi przywiązywały ogromna uwagę do gry w tyłach.
Na początku Grabowo zdecydowanie wzięło sprawy w swoje ręce...Kołaczkowo czekało na swojej połowie i zabezpieczało bramkę...kiedy już jednak zawodnicy TW odzyskiwali piłkę natychmiast przechodzili do kontrataków- których wiele kończyło się strzałami z dystansu...co jednak było zdecydowanie za mało na dość dobrze interweniującego bramkarza „Królewskich”. Mimo wszystko TW wyszło na prowadzenie po przepięknym technicznym strzale Krygla, który z odległości 7-8 metrów posłał piłkę dokładnie w „okienko”- co było już dla bramkarza Grabowa zdecydowanie za wielkim wyzwaniem. W odpowiedzi w niecałe 2-3 minuty Królewscy wyrównali- po strzale w...samo okienko bramki strzeżonej przez Pawlaka. Po kilku minutach mieliśmy już 2-2 kiedy to TW znów wyszło na prowadzenie ale rywal ponownie zdołał dość szybko wyrównać. Mimo iż rywale grali bardzo agresywnie (w granicach przepisów), szybko i zdecydowanie...to jednak Kołaczkowo potrafiło znaleźć swoje sytuacje. W ciągu 5 minut czterokrotnie Mariusz Gomulski stawał sam na sam z bramkarzem Grabowa...i zawsze ten pojedynek przegrywał. Mimo wszystko TW schodziło na przerwę prowadząc jedną bramką: Marek Gomulski potężnym uderzeniem z rzutu wolnego umieścił piłkę w bramce Grobowa...
Druga połowa- przynajmniej tak się wydawało- miała być kopią pierwszej części meczu. Istniała obawa, że Grabowo- mając więcej zawodników na ławce rezerwowych, zabiega TW, które tego zawodnika na zmianę miało tylko jednego. Wszystko jednak ułożyło się pod dyktando Kołaczkowa. Pomogła w tym zdecydowanie szybko zdobyta bramka przez Krygla- po tym jak cały zespół wyszedł z błyskawiczną kontrą. I właściwie tak wyglądało już spotkanie do końca- Królewscy atakowali zawzięcie i z pasją (bo cóż innego im zostało niż gonić wynik?), robili pressing na całym boisku...a TW wybijało rywali z rytmu i o ile to było możliwe wychodziło z kontrami, nigdy jednak nie angażując się całą drużyną. To przynosiło efekt w postaci kolejnych trafień...a wszystko dzięki ogromnej dokładności podań i dość dużej skuteczności...choć w całym spotkaniu Kołaczkowo miało przecież znowu słupki i poprzeczki- co napawało obawą zwłaszcza w pierwszej części spotkania.
Gdyby w pierwszym meczu obu zespołów skuteczność TW była choć nieco podobna jak w ostatnim spotkaniu- o wynik tamtego pojedynku można byłoby być spokojnym. Rewanżowe spotkanie nie było jednak spacerkiem...kosztowało TW ogromny wysiłek i kilka urazów...stanowi jednak pozytywny impuls przed finiszem sezonu.
Komentarze